niedziela, 11 stycznia 2015

Markowy bubel? Avon kontra Calvin Klein

Witajcie moi mili

Obiecany post, zwiastujący nowości oraz regularność. Zapraszam do zapoznania się!

Dziś, chciałabym zastanowić się nad zjawiskiem produkowania balsamów o zapachu perfum tworzonych przez marki lub projektantów. Nie oszukujmy się, że produkowane są po to, by jeszcze trochę zarobić, ale również zapewne dlatego, że taki balsam potrafi wspaniale przedłużyć działanie naszego ulubionego zapachu, często utrzymując się dłużej niż perfumy. Jednak czy taki balsam jest wyłącznie po to by pomóc perfumom, czy również ma więcej niż tylko tę jedną funkcję? Przekonam się o tym analizując składy oraz działanie produktów marki ekskluzywnej z marką sieciową: balsam Euphoria Calvina Kleina oraz Little Black Dress Avonu.

Zacznijmy od balsamu Euphoria.
Producent obiecuje [źródło Douglas]:




Uzależniający, orientalny zapach zestawia na zasadzie kontrastu egzotyczne owoce i uwodzicielskie kwiaty z kremową nutą tryskającą seksapilem. Lotion do ciała został wzbogacony masłem shea, miodem i witaminami A, C i E.Specjalna formuła nawilżająca dba o jedwabiście miękką i delikatnie pachnącą skórę.



Skład. Balsam posiada dużo substancji nawilżających, wygładzających i chroniących skórę przed wysuszeniem (Cyclopentasiloxane, Cetearyl Isononanoate) poza tym posiada on bardzo dobre składniki m.in STEARETH-21, który jest substancją myjącą, usuwa zanieczyszczenia z włosów i skóry. Można pomyśleć, że balsam ma również funkcję antybakteryjną ;) Kolejnym ciekawym składnikiem jest 
Phenoxyethanol: substancja konserwująca, która nie pozwala przechodzić bakteriom z naszej skóry do produktu. Używany w odpowiednim stężeniu, nie powoduje alergii ani nie jest niebezpieczny.
A gdzie wspomniany MIÓD?! 

Ogólnie kosmetyk zawiera, oprócz alkoholu występującego 4 razy pod różnymi postaciami, myślę, że około 80% składników rozpuszczalnych w wodzie

Po nałożeniu czuć chłód i nawilżenie, wydaje się, że kosmetyk jest tłusty, ale to tylko chwilowe wrażenie, ponieważ za chwilę błyskawicznie się wchłania. Zapach jest bardzo intensywny, czuć także bazowy kremowy zapach. Powrócę do pytania o miód: na pewno został dodany do zapachu. Tak samo masło shea - w składzie ich NIE MA. Tutaj producent ma u mnie ogromnego minusa - po co kłamać, że coś jest, jeśli nie ma nawet zamiaru tego dodać? Mam nadzieję, że nie uważa, że każdy klient jest tak bezmyślny, że nie przeczyta składu ;) 

Konsystencja balsamu jest średnia: trochę rzadka, trochę zwarta. Spływa nieco po ręce, ale za to bardzo szybko się wchłania, dlatego nie zdąży spłynąć. Dlaczego nie ma zdjęcia dozownika? Ogromną wadą opakowania jest to, że kiedy stoi na nakrętce, czyli prawidłowo, po odkręceniu się wylewa ;). Działanie balsamu nie jest typowe. Na pewno nie nawilża głęboko skóry, pozostawia ją ładną i złudnie nawilżoną, ale tak na prawdę nic z nią nie robi. Fun mamy wyłącznie z zapachu, jaki utrzymuje się bardzo długo na ciele. Przy moim pH, które powoduje bardzo szybkie wchłanianie wszystkiego co nałożę plus to, że skóra jest sucha, zapach utrzymał się od godziny 18 aż do rana. Przychodzi mi na myśl wniosek, że lepiej i taniej będzie chyba kupić sam balsam, jeśli efekt utrzymania zapachu jest tak długi ;) 


Balsam Avon Litlle Black Dress



Avon obiecuje:

NIC. Nie znalazłam na stronie żadnego opisu. Nawet w sklepie internetowym.  Jedynie:


Krem do ciała z linii Little Black Dress pachnie tak, jak zapachowy bestseller Avon.


Pierwszy raz spotykam się z czymś takim.

Czyli mam rozumieć, że balsam to wyłącznie gadżet i nie spodziewać się niczego? 



Podobnie do Euphorii, działanie balsamu jest powierzchowne. Ma oprócz zapachu perfum bardzo przyjemny kremowy zapach, podobny do Ziai. Jego zapach utrzymuje się bardzo długo.  
Konsystencja tego balsamu jest wzorowa. Nie spływa, ma według mnie, lepszy aplikator. Zapach utrzymuje się u mnie około godziny w porywach do półtorej. 



Skład
Na pierwszych miejscach znajdują się według mnie zapychacze: woda, gliceryna oraz wazelina (Petrolatum) i wosk w dwóch rodzajach (Myristyl Myristate i Cera Alba), które sprzyjają powstawaniu zaskórników! Również zawiera składnik dbający o to by nie dostawały się do niego bakterie.
Tutaj tak samo jak w Euphorii znajdziemy składniki dbające o naszą skórę, niektóre rozpuszczalne w wodzie. Balsam ma plus za to, że Alkohol pojawia się tylko raz! To jednak ma znaczenie w stosunku do zapachu – mniej Alkoholu, mniej substancji unoszących zapach. Mimo to, wolę mniej Alkoholu ;).
Bardzo nie podoba mi się Carbomer - Polimer, pochodna kwasu akrylowego. Poprawia lepkość, jednak kwas akrylowy? Czy z akrylu nie produkuje się swetrów?!
Najbardziej wartościowym, ale teraz już zabawnym składnikiem Little Black Dress jest UREA - mocznik, czyli bardzo ważny składnik, bardzo nawilżający. Nie podano jednak ilości więc mogą być one szczątkowe, ale tutaj plus dla Avonu. 

Składy obu produktów są całkowicie odmienne. Zarówno Euphoria jak i Little Black Dress to gadżet, dodatek do perfum to Euphoria ma ten skład o niebo lepszy. Na pewno droższy. Zachowana jest jego klasa. 



Oba balsamy nie różnią się jednak swoją jednofunkcyjnością.
Co zabawne, Euphoria wyprodukowana w Monaco a Avon, jeśli mnie wzrok nie myli, w Polsce.

W stosunku do obu balsamów musimy zachować ostrożność. U siebie alergii nie zauważyłam, ale mogą wystąpić przypadki alergii, ponieważ oba produkty są dość ostre, bo wyprodukowane wyłącznie pod zapach. Do Avon'u wrzucili byle co, Euphorię napoili alkoholem także proszę zachować ostrożność!


Ze swojej strony powiem tyle - żadnego z tych balsamów raczej nie kupię ponownie. Jest to dla mnie strata pieniędzy, bo dlaczego mam wsmarowywać sobie w skórę coś co mi szkodzi albo nie działa? Wolę pozostać przy perfumach, a balsamem posiłkować się na prawdę symbolicznie. 


Jak zawsze jednak decyzję pozostawiam Wam!


Pozdrawiam i do następnego!