sobota, 22 sierpnia 2015

Szampon chmielowy Joanna

Witam.

Po długiej przerwie. Szkoda, mam nadzieję, że nie zrobię takiej ponownie. Powiem może o tym co pewne. Następny post poświęcę najnowszemu pudełku Joy Box, na które będę polować jak tylko pojawi się w sprzedaży.

Dziś przedstawiam Wam Szampon. Oto on.

Link do sklepu Joanna



Polska firma kojarząca mi się wyłącznie z szamponetką, którą włosy farbuje moja babcia oraz peelingami do ciała o owocowych zapachach, które według mnie są nieco nieudane. Dodatkowo kojarzyła mi się jeszcze z niebiesko-fioletowym szamponem mojej mamy porozlewanym po całej wannie kiedy myła włosy, który było bardzo ciężko zmyć. Aż tu nagle... pojawił się ON. Stał na półce w troche outseiderowej drogerii, w której można kupić rajstopy w 3 kolorach, ale w jednym rozmiarze... (największym). W drogerii, która w swoim wystroju i obsłudze zatrzymała się na latach 90 tych XX wieku. On tam był!

Jego nazwa ma nam się kojarzyć z dobrocią babci i ciepłem domowego ogniska. Cieszę się, że nie dość że jego zapach dość nietypowy, zapowiedział świetny produkt. Kupiłam go już po raz trzeci, wbrew obiegowej opinii, że szampony trzeba ciągle zmieniać. Czy to prawda? Szampon ten sprawia, że moje włosy są puszyste, gładkie i podniesione, absolutnie ich nie obciąża. Dlaczego wybrałam właśnie ten produkt? Jego cena i skład przekonały mnie na tyle, że stwierdzam, iż jest to idealny produkt dla Śmiertelników ;)

Polecam ten szampon, ponieważ jest bardzo pewnym produktem. Nie wiem jak działanie innych z tej serii, ale sądząc po tym jednym z pewnością można polecić sprawdzenia także innych z tej kolekcji.

Wybaczcie mi zapożyczenie zdjęcia z innego portalu. Następnym razem na pewno bez takiego bubla ;)

Na dziś to tyle, mam nadzieję, że kolejny post będzie o wiele dłuższy ze względu na mnogość produktów ;)

Do następnego!